Nieżyjący dzik zalegał przez blisko 24 godziny na wołomińskim chodniku, a weterynarz amputował mu kończynę w celu przeprowadzenia badań.
Na jednym z chodników w Wołominie doszło do niecodziennego zdarzenia. Mieszkańcy mieli okazję obserwować, jak przez ponad jeden dzień leżał tam martwy dzik. Co więcej, zwierzę to zostało poddane procedurze medycznej, w wyniku której straciło jedną z nóg. Powodem tego działania było zebranie materiału do badań przez lekarza weterynarii.
Sytuacja ta wywołała sporo kontrowersji i niezadowolenia wśród mieszkańców Wołomina. Wielokrotnie alarmowali oni straż miejską, próbując zaalarmować odpowiednie służby. Niestety, reakcja strażników miejskich nie była satysfakcjonująca. Twierdzili bowiem, że są bezsilni wobec obowiązujących przepisów prawa. Zgodnie z nimi, mogliby oni zareagować jedynie w przypadku zwierzęcia, które stało się ofiarą kolizji drogowej.
Zasady te sprawiły, że martwe zwierzę musiało pozostać na chodniku przez dłuższy czas. Dzik był na widoku przechodzących obok dzieci i matek z małymi dziećmi, co było dla nich nieprzyjemnym widokiem. Co więcej, martwe zwierzę mogło przyciągnąć drapieżniki, co stwarzało dodatkowe zagrożenie.