Zagrożenie środowiska naturalnego: kwestia nielegalnego składowiska odpadów chemicznych w Wołominie nadal nierozwiązana
Problem nielegalnie funkcjonującego składowiska odpadów chemicznych w Wołominie jest ponownie w centrum uwagi. Lokalna administracja z niecierpliwością czeka na wyniki analizy próbek wody, której poddano próbki zebrane po intensywnych opadach deszczu, kiedy to woda przemoczyła składowisko i przedostała się do pobliskiego cieku wodnego.
Woda deszczowa, przemywając teren nielegalnego składowiska, trafiła do rzeki Czarnej. Próbki pobrane z rzeki poddane zostały badaniom przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska (WIOŚ). Na razie jednak wyniki tych badań nie zostały upublicznione. Elżbieta Radwan – burmistrz Wołomina komentuje: „Nie mamy jeszcze raportu od WIOŚ dotyczącego tego, co mogło przedostać się do rzeki Czarnej, a więc nie wiemy jaki poziom zanieczyszczenia mógł zaistnieć. Nie pozostaje nam nic innego jak oczekiwać na te wyniki, lecz już teraz mamy dostęp do raportu z kontroli przeprowadzonej przez WIOŚ na terenie składowiska i wiemy, co tam się znajduje.”
W wyniku kontroli okazało się, że na składowisku gromadzi się 20 tysięcy różnego rodzaju pojemników, w tym beczek i mauzerów. Małgorzata Izdebska, sekretarz gminy Wołomin podkreśla: „Sposób, w jaki te odpady są składowane, naraża je na oddziaływanie czynników atmosferycznych – takich jak powietrze, temperatura, promienie słoneczne czy woda – co w przypadku odpadów chemicznych jest niezwykle niebezpieczne. Dodatkowo odpady te są przechowywane na nieutwardzonym terenie.” Tę informację potwierdza kontrola przeprowadzona przez Wojewódzki Inspektorat ochrony środowiska oraz Urząd Marszałkowski. Prace badawcze nad substancjami zawartymi w tych pojemnikach wciąż trwają, ale już teraz wiadomo, że mogą one stanowić ryzyko samozapłonu.